Archive for the ‘Zamek Mirów’ Category
Zamek Mirów (Mirów, woj. śląskie)
Jura to oprócz wielu ciekawych miejsc, w których historia pozostawiła dla nas trwałe ślady, także wspaniały teren dla wspinaczki skałkowej, jazdy konnej, czy też turystyki rowerowej.
Wracając do charakterystycznych elementów jurajskiego krajobrazu, jakimi są malownicze ruiny Orlich Gniazd, pozwolę sobie skreślić kilka słów na temat następnego.
Rycerski zamek w Mirowie. Pierwsza informacja o nim pochodzi z 1405r., gdy burgrabią zamku mirowskiego był Sasin. Istniała hipoteza, że zamek został wzniesiony w poł. XIV w. w miejscu drewniano-ziemnego grodu. Jednak wyniki badań archeologicznych wskazują, że taki gród nie istniał. Natomiast wały ziemne i sucha fosa pochodzą z XV i XVI w. Okazało się, że elementy murów pochodzą z wcześniejszej kamiennej budowli, jaką była przypuszczalnie strażnica obronna o nazwie Mirownik. Przemawia za tym bliskie sąsiedztwo zamku w Bobolicach. Przez wieki zamek przechodził z rak do rąk. Był sprzedawany, zdobywany siłą. Jego kolejni włodarze w różny sposób obchodzili się ze swoją własnością. W 1489r. zamek nabył słynny ród Myszkowskich herbu Jastrzębiec. W tym czasie zamek został znacznie rozbudowany. Zyskał m.in. wieżę mieszkalną o pięciu kondygnacjach i wewnętrzny dziedziniec. Mimo tych zmian biskup krakowski Piotr Myszkowski nie był zadowolony ze swej rezydencji rodowej i przeniósł się do Książa Wlk. Podczas potopu szwedzkiego zamek został zniszczony. Częściowo odbudowany, nie zyskał niestety dobrego gospodarza i w 1787r. został opuszczony. Już w 1683r., gdy Jan III Sobieski podążając pod Wiedeń chciał się tutaj zatrzymać, nie mógł zamieszkać w zamku, a jedynie w namiocie rozstawionym pod nim, gdyż nie nadawał się on do zamieszkania. Od tego czasu budowla stopniowo niszczała. Mieszkańcy wsi, kamień po kamieniu rozbierali mury mirowskiego zamku, przeznaczając je na budowę domów i drogi. Jego konstrukcja została poważnie uszkodzona w 1937r. Wtedy to rozpadła się południowo-zachodnia ściana wieży mieszkalnej. Read the rest of this entry »