Archive for the ‘Pałac Kawalera Świerklaniec’ Category
Świerklaniec, park… (woj. śląskie)
Plan odwiedzenia parku w Świerklańcu zrealizowałam w sierpniu 2010 roku. Pogoda dopisała. Był upalny, słoneczny dzień, w sam raz na spacer. Nic nie zapowiadało tego, co nieco później miało się wydarzyć. Dla zmotoryzowanych tuż za wjazdem na teren parku znajduje się spory parking, na którym pod czujnym okiem parkingowego pozostawiamy nasz pojazd.
Następnie można wyruszyć na spacer jedną z wygodnych, szerokich alejek.
Na wstępie ciekawostka. By obejrzeć oryginalną bramę wejściową do ówczesnego pałacu należy pojechać do Chorzowa, gdzie wita ona wchodzących na teren Ogrodu Zoologicznego, a szkoda, bo o wiele lepiej prezentowałaby się na swoim dawnym miejscu. Już po kilku krokach otacza nas morze zieleni, która jest tu zadbana i prezentuje się wspaniale.
Można usiąść na jednej z ławeczek i pozwolić swobodnie płynąć myślom. Świerklaniec to wspaniałe miejsce odpoczynku.
Na wstępie kilka słów o położeniu i historii tego miejsca. Świerklaniec leży w północno-wschodniej części Wyżyny Śląskiej, w dolinie rzeki Brynicy, ok. 30 km od Katowic, niedaleko lotniska w Pyrzowicach. Park położony jest we wschodniej części miasta na powierzchni 154 ha. Można dojechać tutaj samochodem lub autobusem z Tarnowskich Gór. Nazwa Świerklaniec wywodzi się od nazwy drzew (świerków) przeważających w rosnącym tu niegdyś lesie.
Pierwszy park w Świerklańcu założono przy zamku w latach 1670-1680. Miał on renesansowy charakter. Natomiast obecny park powstał w wieku XVIII za sprawą przedstawiciela linii Hencklów von Donnersmarck. W 1865 roku park zaprojektował na powierzchni 250 ha berliński architekt G. Mayer, zaś jego budową kierował Fox, mistrz ogrodniczy. Była to kompozycja w stylu angielskim, której wzorem był Hyde Park. Pozornie rozmieszczenie grup drzew, krzewów, stawów i polanek było swobodne, a w rzeczywistości każda roślina miała tam swoje miejsce. Posadzono m.in. jawory, białe topole, sosny, świerki, kasztanowce, a także drzewa sprowadzone z różnych stron świata. Wiele z nich rośnie tu do dziś. W styczniu 1945 roku właściciel tych ziem w obawie przez wkraczającą Armią Czerwoną zmuszony był opuścić swoje dobra. Park popadł w ruinę. Obecny gospodarz stara się utrzymać park w jak najlepszej kondycji. Spacerując po parku możemy spotkać ponad 100 gatunków drzew. Rosną tu dęby szypułkowe, sosny limby i wejmutki, jesiony wyniosłe, modrzew europejski, a także dęby czerwone i błotne, odmiany klonów, brzozy, kasztanowce i wiele innych…
Jaka szkoda, że obecnie park nie stanowi już tła dla pięknego pałacu, który swego czasu mógł konkurować z wieloma znamienitymi pałacami ówczesnej Europy. Zbudowano go pod koniec XIX wieku (1870-1873) Stanowił swego rodzaju prezent Guida von Donnersmarck dla jego żony, markizy de Paiva, która przed ślubem mieszkała w Paryżu. To dla niej zbudował pałac wzorowany na budowli stojącej na Polach Elizejskich, stąd jego nazwa – Mały Wersal. Zaprojektował go w stylu neorenesansu francuskiego twórca Luwru, Hector Lefuel, nadworny architekt Napoleona III. Jakże pięknie musiał prezentować się w otoczeniu wspaniałego parku.
Niestety w 1945 roku strawił go pożar, co nie było przypadkiem. Przyczynili się do tego żołnierze Armii Czerwonej. Pozostałości zostały wysadzone w powietrze w latach sześćdziesiątych. Pozostał jedynie taras z piękną fontanną, dwoma bocznymi basenami oraz rzeźbami E. Fremieta. Zwieńczenie fontanny stanowią trzy Gracje podtrzymujące sferę.
Przy bocznych basenach stoją żeliwne rzeźby (1872r.), przedstawiające pary walczących z sobą zwierząt. Są to: pelikan i ryba, struś i wąż, jeleń i niedźwiedź oraz koń i lwica. Przeznaczono dla nich miejsca na obrysie ówczesnego tarasu. Na podstawie wspomnianych rzeźb można dostrzec podpis autora, co widać na poniższym zdjęciu przedstawiającym konia i lwicę.
W Paryżu powstała także pokazana tutaj wcześniej rzeźba będąca zwieńczeniem fontanny, przedstawiająca postaci trzech nimf oraz stojący nad pobliskim zbiornikiem wodnym maszt.
Jego autorem jest du Renne. Kilkaset metrów dalej znajdują się ruiny starego zamku, o którym wzmianki istnieją w dokumentach z XIII wieku.
Akwen Jeziora Świerklanieckiego liczy sobie ok. 588 ha. Położony jest na południowo-wschodnim obrzeżu gminy Świerklaniec. Został utworzony przez spiętrzenie wód Brynicy. To zarazem zbiornik wody pitnej. Jego oficjalna nazwa – Kozłowa Góra pochodzi od dzielnicy Piekar Śląskich. Swoje stanowiska lęgowe znalazło tutaj wiele gatunków ptaków, m.in. brodziec krwawodzioby, cyranka, gęś gęgawa, mewa śmieszka, perkoz dwuczuby, pliszka cytrynowa, czy też rybitwa białowąsa.
Jedynym budynkiem, który nadal stoi jako pamiątka po Donnersmarckach jest Pałac Kawalera, dawniej zwany Domem Kawalera.
Pałac otoczony jest zielenią starych drzew.
Ta neobarokowa budowla powstała w latach 1903-1906 dla gości księcia Guido. Pierwszym z nich był cesarz niemiecki Wilhelm II, który wielokrotnie odwiedzał Świerklaniec, ze względu na odbywające się tu polowania. Później mieszkała w nim także rodzina syna Guido, księcia Guidotta. Obecnie mieści się w nim hotel i restauracja. Nad wejściem głównym dostrzegamy herb książąt Donnersmarck. Przed Domem Kawalera stoi obelisk upamiętniający fakt ustrzelenia przez cesarza pięćdziesięciotysięcznej sztuki zwierzyny łownej, którą był biały bażant. Zdarzenie to miało miejsce 2 grudnia 1902 roku.
W pobliżu znajduje się też amfiteatr z początku XX wieku. To fragment dawnej muszli koncertowej.
W latach 1895-1897 w północnej części parku zbudowany został mały neogotycki kościółek. Nieco później dobudowano kaplicę grobową. Pochowano tutaj księcia Guido. W 1945 roku kościół wraz z mauzoleum uległy zniszczeniu, jednak w 1957 roku odbudowano je. W latach 1980-1983 całość wyremontowano. W tym niegdyś ewangelickim, a obecnie rzymskokatolickim kościółku w czasach księcia odprawiano msze, po których wyruszano na polowania. Obecnie znajduje się tu filia parafii rzymskokatolickiej w Świerklańcu.
Spacery alejkami parku są wielką przyjemnością o każdej porze roku, jednak denerwują mijające spacerowiczów samochody. Wprawdzie w parku obowiązuje zakaz poruszania się pojazdów mechanicznych, jednak nie obowiązuje on gości hotelu Domu Kawalera. Mimo to jak widać na zamieszczonych tu zdjęciach nawet podczas pięknej letniej pogody nie ma tu tłumów. Można wypoczywać w dogodny dla siebie sposób. Ja wybrałam ławeczkę w pobliżu fontanny. Wietrzyk chłodził mnie niosąc kropelki spływającej z dysz fontanny wody. Niebo przeglądało się w wodzie, niby w lusterku, a ja podziwiałam piękną tęczę zdobiącą przestrzeń wokół fontanny.
Mimo to, iż nie ma zamku, nie ma tego wspaniałego pałacu, miejsce to ma klimat minionych lat świetności. Znając jego historię można wyobrazić sobie spacerującą alejkami lub też schodzącą szerokimi schodami nad staw piękną Blankę von Paiva Podobno w murach zamku niegdyś żywcem została zamurowana niewiasta, której duch w postaci Białej Damy spaceruje o stosownej porze po parku.
Zimą podobno organizowane są tutaj kuligi. Można wtedy zobaczyć jak wiele zwierząt na terenie parku znalazło swój dom.
Niestety przyjemność z obcowania z tak cudownym miejscem zakłócił mi przykry wypadek, a raczej upadek. Robiąc zdjęcia fontanny wywróciłam się tak niefortunnie, że jak się później okazało złamałam rękę, jednak aparat fotograficzny pozostał nienaruszony, więc mogłam zrobić jeszcze kilka zdjęć, posługując się w zasadzie tylko jedną ręką. Mam nadzieję, że tak bardzo nie jest to widoczne. Mimo to bardzo miło wspominam tę wycieczkę i mam nadzieję, że jeszcze wrócę do Świerklańca, by dokończyć tę rozpoczętą w ubiegłym roku sesję.
Zdjęcie Małego Wersalu pochodzi ze strony http://www.tarnowskiegory.one.pl/galeria/142,20,0,maly-wersal.html