Archive for the ‘Zamki i ruiny’ Category
Zamek w Janowcu i Czarna Dama… (Janowiec, woj. lubelskie)
W sierpniu 2013 roku wakacje spędzałam w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Między innymi postanowiłam odwiedzić zamek w Janowcu. Wsiadłam na statek wycieczkowy i popłynęłam. Pogoda była słoneczna, wymarzona na taką wycieczkę. Czekałam aż pojawi się charakterystyczna sylwetka murów Janowca. I doczekałam się. Już z poziomu Wisły robiły wrażenie, choć w większości były tutaj zakryte przez zieleń.
Gdy statek dobił do brzegu, czekała już ciuchcia, która zawiozła grupę turystów prawie pod sam zamek. Krętą drogą wspinaliśmy się coraz wyżej, a ja nie spuszczałam z oka tej okazałej budowli.
Tak niegdyś wyglądał zamek w Janowcu.
Rekonstrukcja zamku z 2. połowy XVI w.
Źródło: Domy Pańskie na Lubelszczyźnie, Irena Rolska-Boruch, KUL 2003
Zamek w Janowcu należał przez lata swojego istnienia do najbardziej wpływowych i najzamożniejszych rodów ówczesnej Rzeczypospolitej. Zmieniał się jego charakter, wygląd, by w końcu stać się jedną z piękniejszych wówczas rezydencji magnackich. Gościli w nim m.in. król Zygmunt III Waza i król Michał Korybut Wiśniowiecki oraz Jan Kochanowski.
Gdy wreszcie stanęłam u jego podnóża, mogłam przyjrzeć się z bliska temu, co po nim pozostało.
Czas ruszyć do środka. Przez most do bramy i dalej na dziedziniec.
Zamek stał na skarpie, nad Wisłą, stąd też był dobrze widoczny ze znacznej odległości. Dziś to ruiny, ale ich powierzchnia nadal robi wrażenie (732 m2). Dzięki takiemu położeniu, dostęp do zamku był możliwy tylko od strony wschodniej. Tam też znajdował się budynek bramny, sucha fosa i Wielka Basteja.
Budynek Bramny posiada charakterystyczne czerwone pasy. Niegdyś na jego piętrze mieściła się kaplica. Od wschodu i zachodu widoczne są dwie okrągłe baszty, chroniące zamek. Z tej perspektywy (od strony Wisły) są one dobrze widoczne. Na dwóch pozostałych zdjęciach widok wieży zachodniej od strony dziedzińca.
Od północy trudno nie zauważyć części mieszkalnej dla służby, gdyż wystaje ona poza obrys zamkowych murów. Niestety wnętrza, jak i same mury zostały zniszczone. Trwa ich remont, jednak jest to proces długotrwały i nie tak szybko zobaczymy efekt końcowy. Na razie mogłam obejrzeć udostępniony do zwiedzania budynek od strony północnej oraz wschodnią część zamku z krużgankami. W budynku mieści się muzeum, a w nim wystawa tematyczna, poświęcona historii zamku.
Oto m.in. kopie fragmentów nagrobków Barbary z Szreńskich Firlejowej i Andrzeja Firleja oraz karacena z szyszakiem, wzorowana na oryginalną z drugiej połowy XVII/ początek XVIII w.
Schody we wschodnim skrzydle prowadzą na trzecie piętro, skąd rozciąga się rozległy widok. Ja zatrzymywałam się na każdym z nich, by przyjrzeć się krużgankom i znaleźć spokojne miejsce na chwilę zadumy. Oto skrzydło z krużgankami i budynek bramny widziany od strony dziedzińca.
Z góry można dostrzec poszczególne części, na jakie dzielił się zamek. Jedna to zachodnia część, tzw. czeladna z Małym Dziedzińcem, a druga, wschodnia, okazalsza – rycerska, zwana Wielkim Dziedzińcem. Oddzielał je budynek barokowej kaplicy, który był ostatnim obiektem wybudowanym na terenie zamku.
Po lewej stronie dziedzińca widzimy pozostałość po pałacu A. Firleja oraz amfiladzie Tarłów. Dostrzegamy zarys komnat połączonych wejściami na jednej osi.
W tym momencie pozwolę sobie wtrącić kilka słów na temat historii tego interesującego miejsca.
Historia zamku ma swój początek w 1508 roku, gdy to hetman wielki koronny Mikołaj Firlej z Dąbrowicy herbu Lewart rozpoczął budowę warowni. Kontynuatorem jego dzieła był syn Piotr. Pierwszy ślad pisemny na temat tej budowli to przywilej lokacyjny króla Zygmunta Starego z 1537 roku. Ówczesny zarys murów zachował się do dnia dzisiejszego. Jako budulec posłużył kamień i cegły. W skład całości wchodziły: budynek bramny, Wielka Basteja (północno-wschodni narożnik), wieże mieszkalno-obronne usytuowane w centralnej części muru północnego i południowego oraz baszta w narożniku południowo-wschodnim.
Wszystkie te elementy łączył mur kurtynowy. Syn Piotra, Andrzej, zmienił warownię w renesansową rezydencję. Wtedy to pomiędzy basztą południowo-wschodnią a wieżą południową powstało skrzydło mieszkalne z attyką i krużgankami zwane Pałacem Firleja. Było ono jednopiętrowe z niskimi kazamatami. Znajdowało się tutaj pięć okazałych komnat. Drugie powstało prawie równolegle pomiędzy basteją a wieżą północną. Całość zdobiła piękna renesansowa attyka.
Z tego okresu pochodzą charakterystyczne poziome czerwone pasy na budynku bramnym. Następnymi właścicielami zamku na krótko zostali Dulscy herbu Przegonia, a następnie Tarłowie herbu Topór (XVI w.). Pomiędzy budynkiem bramnym a Wielką basteją powstał wtedy czterokondygnacyjny budynek, także z filarowo-arkadowymi krużgankami od strony dziedzińca. Z tego okresu, jak widać na elewacji zewnętrznej, częściowo zachowały się malowidła piechurów. Nad częścią bastejową zbudowano wielkie komnaty o wyprofilowanych ścianach w kształcie łuków. Od strony budynku bramnego znajdowały się mniejsze pomieszczenia.
Spoglądając z okien, widać wejście do zamku i fragment roztaczającego się stąd widoku.
Skrzydło południowe zostało rozbudowane o wspomnianą już Amfiladę Tarłów, tym samym stało się skrzydłem mieszkalnym. W tym czasie też powstał tzw. Apartament Zachodni, który wraz z Amfiladą okazał się być najbardziej reprezentacyjną częścią zamku.
Natomiast pomiędzy Wielką Basteją a wieżą północną stanął tzw. Dom Północy, w którym obecnie mieści się muzeum.
W 1654 roku zamek przeszedł w ręce rodu Lubomirskich. Niestety wkrótce wojska szwedzkie ograbiły i spaliły rezydencję. Lubomirscy odbudowali zamek, dobudowując barokową kaplicę przy murze dzielącym dziedziniec na dwie części, w miejscu legendarnej studni. Podobno pod nią znajdowały się podziemia, którymi można było przejść do Wisły.
Od drugiej połowy XVIII wieku obiekt miał kilku właścicieli i koniec końców zaczął popadać w ruinę. Szczęśliwie w 1931 roku zamek wraz z okolicznymi terenami kupił niejaki Leon Kozłowski, dzięki któremu to, co pozostało, zostało zabezpieczone przed dalszą dewastacją, a nawet rozpoczęła się odbudowa murów. Był to ostatni prywatny właściciel Janowca. Niestety II wojna światowa przyczyniła się do kolejnych zniszczeń. Przed śmiercią właściciel sprzedał zamek Skarbowi Państwa, a ten przekazał go na rzecz Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym (1975 rok). Od roku następnego rozpoczęły się kolejne prace zabezpieczające. W latach 90-tych zapadła decyzja o podjęciu częściowej odbudowy, by obiekt mógł zostać udostępniony do ruchu turystycznego. Obecnie zamek jest udostępniony turystom jako “trwała ruina”. Można obejrzeć muzeum, skrzydło wschodnie i dziedziniec.
Jak z każdym zamkiem także z Janowieckim związanych jest kilka legend. Jedna z nich opowiada, a jakże – o nieszczęśliwej miłości. Podobno Helena Lubomirska zakochała się w służącym ojca. A ponieważ nie było to uczucie dobrze ulokowane rodzice zamknęli dziewczynę w baszcie. Ta nie chciała wyrzec się uczucia i z rozpaczy rzuciła się z baszty na dziedziniec. Helena spoczęła w szklanej trumnie w kazimierskim kościele. Od tego czasu zamek zaczął nawiedzać jej duch w czarnej balowej sukni. Lubomirscy chcąc pozwolić duchowi córki odejść przenieśli jej ciało do kościoła w Janowcu. Nic to nie zmieniło. Podobno nadal w księżycowe noce po zamku przechadza się postać w czarnej, powłóczystej sukni. Może nawiedza miejsce, w którym kochała i była kochaną? Tego już się nie dowiemy… Choć kto ciekaw, może zanocować w jedynym tam pokoju gościnnym. Nocą, gdy jest cicho i pusto być może śmiałek miałby okazję spotkać Czarną Damę i zapytać co sprawia, że już tyle lat błąka się po zamkowych ruinach.
Mnie urzekły krużganki prowadzące na kolejne kondygnacje skrzydła wschodniego, a szczególnie roztaczający się z nich widok. Dotykając murów, starałam się wtopić w klimat tego miejsca, wspominając jego właścicieli. Spoglądając na dziedziniec, pozostałości po komnatach myślałam o ówczesnym życiu, które się tutaj toczyło dzień po dniu. Jakże różniło się od obecnego w każdym swoim aspekcie. Inne stroje, obyczaje, realia… Ludzie tutaj także ulegali różnego rodzaju emocjom, co poniekąd łączy ich z nami.
Z pewnością zamek Janowiec znajdzie się na mojej liście tego typu obiektów, które chętnie odwiedziłabym za jakiś czas, by zobaczyć co się tutaj zmieniło. Ze swej strony polecam to miejsce wszystkim zainteresowanym historią i nie tylko…